Po dłuższej przerwie witam Was cieplutko, pomimo, że pogoda za oknem czysto jesienna, deszcz, mróz i wiatr, nie pozostaje nic innego jak otworzyć sezon na ciepłe skarpetki, herbatę i książkę. ;)
Staram się do Was pisać jak tylko mogę w miarę regularnie, odpowiadać na pytania i komentarze, a przede wszystkim odwiedzać Wasze blogi, ale ostatnio jestem trochę zabiegana i zaniedbałam Was i bloga, obiecuje nadrobić.
Dziś troszkę na temat maseczki, którą właściwie kupiłam całkiem przypadkiem, sama się zastanawiałam po co mi maska odmładzająca, niby jeszcze nie trzeba, ale może już warto zacząć? W każdym razie kupiłam ją za ok 13 zł, dość sporą tubkę, bo 75 ml w jednym ze sklepów zielarskich i jeszcze tego samego dnia wypróbowałam.
Maska do twarzy na bazie organicznego ekstraktu z zielonej kawy, protein jedwabnych oraz masła shea zapewnia skórze młodość, poprawia jej koloryt i likwiduje niedoskonałości.
Maseczka ma przede wszystkim pięknie czekoladowy zapach, co było dla mnie zaskoczeniem, spodziewałam się zupełnie innego zapachu, konsystencja też przyjemna, gęsta, nie leje się trochę jak krem do twarzy. Przyznam otwarcie, że nie przepadam za maseczkami a'la krem, których nie trzeba zmywać (a jedynie wytrzeć nadmiar chusteczką), ale tu było inaczej. Nałożyłam ją na twarz, wchłonęła się dość szybko, ładnie nawilżając skórę. Po kilku minutach zauważyłam poprawę szczególnie pod względem poprawy kolorytu, wszelkie zaczerwienienia i podrażnienia bardzo ładnie zbledły i buzia prezentowała się na prawdę ładnie.
Maseczkę jak podaje producent (i wcześniej wspominałam) można zmyć lub wytrzeć jej nadmiar, u mnie wchłonęła się na tyle dobrze, że nie było czego wycierać, po kilku godzinach skóra była wciąż przyjemna w dotyku i nie świeciła się jakoś specjalnie. Bardzo fajnie sprawdza się też zamiast kremu na noc, skóra jest na drugi dzień napięta z poprawionym kolorytem.
Podsumowując zaskoczyła mnie pozytywnie, biorąc pod uwagę, że moja skóra jest bardzo kapryśna i ciężko dobrać coś co polubi i coś co poprawi jej koloryt, jest to fajny produkt, po który z pewnością sięgnę jeszcze nie raz, tym bardziej, że ma fajny skład, nie zawiera parabenów, silikonów i SLS.
Dla mnie to było pierwsza przygoda z ta marką i jestem ciekawa innych produktów, a Wy miałyście jakieś produkty Organic Shop?
PRZYPOMINAM O ROZDANIU kilka postów niżej ;)
Nie używałam ale bardzo lubię takie opakowania maseczek
OdpowiedzUsuńJa jestem uzależniona od wszelakich maseczek. Nie miałam jednak takiej która pachnie jak czekolada :-)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście ma ten ekstrakt z kawy, całkiem ciekawa:) Chyba widziałam ją w sklepie zielarskim, muszę się jej lepiej przyjrzeć.
OdpowiedzUsuńGdzieś ją widziałam :)
OdpowiedzUsuńCiekawa maseczka. U mnie akurat zimno nie jest. No może troszkę wiatr wieje ale temperatura jak dla mnie komfortowa.
OdpowiedzUsuńLubię testować takie maseczki :)
OdpowiedzUsuńnigdy nic nie miałam z organic shop
OdpowiedzUsuńSpróbowałabym ponieważ poszukuję maseczki w tubce :)
OdpowiedzUsuńjak czekoladowa to chcę! :D
OdpowiedzUsuńJuż czuję ten czekoladowy zapaszek, cudowny :)
OdpowiedzUsuńja lubię zapach zielonej kawy :D
OdpowiedzUsuńJa od dawna czaję się na coś z Organic Shop... :D Z chęcią bym wypróbowała tą maseczkę ze względu na tą kawę! :D
OdpowiedzUsuńCiekawa maseczka, fajnie że tak szybko działa :) Zainteresowała mnie, z chęcią bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ciekawy produkt, chętnie przetestowałabym na sobie :)
OdpowiedzUsuńNie miałam nic od nich. Lubię takie maseczki, nie musisz bawić się w zmywanie lub ściąganie:D
OdpowiedzUsuńchyba się skuszę :)
OdpowiedzUsuńNie znam jej, z Organic Shop jeszcze nie miałam kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńNie znam tej maski, ale mam nadzieję, że jeszcze będę miała okazję ją przetestować ;)
OdpowiedzUsuńZ tej firmy mam tylko krem do stóp i jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie kosmetyki. :-) Musi być genialna ta maska.
OdpowiedzUsuń